Tą część dedykuję Zoe Jackman, dzięki niej mam dużo weny i za to jej bardzo dziękuję. Jeśli lubicie książki romantyczno - fantastyczno - przygodowe to wejdźcie sobie http://stories-by-zoe-jackman.blogspot.com/
Patricia:
Jak on może?! Co sobie ten idiota wyobraża?! Coś mi się wydaje, że szybko mu nie wybaczę... jeśli w ogóle.
-Jesteś stuknięta!-krzyknął ten którego imienia nie wolno wymawiać.
-I kto to mówi?! Patrz na siebie debilu!
-Ja to mówię!
-To źle mówisz! Jesteś takim samym porąbańcem jak ja!
-Długo jeszcze będziesz tu tak siedziała?-zapytał "on" wstając z podłogi.
-Tak długo jak mi się zechce! To nie twoja sprawa leszczu!-wrzeszczałam na "Voldemorta"
-Okey... wstawaj.-podał mi rękę, ale jej nie chwyciłam.
-Sama potrafię wstać!-krzyknęłam na "niego" i wstałam z podłogi.
-Nie powinnaś już iść do Amber i Niny?
-Nie twoja sprawa co ja powinnam a czego nie powinnam! Nie idę na bal!-Z "nim" na pewno nie pójdę. A dlaczego? Bo mnie ten idiota okłamał! Nie powiedział mi, że Sweet to jego ojciec!
-Niby dlaczego? Przecież nie musisz iść ze mną.
Zastanowiłam się.
-A wiesz co?... masz rację. Nienawidzę balów, ale i tak tam pójdę. Tylko nie z tobą!
-Powiedzieć ci moje wszystkie sekrety?-zapytał "Voldemort"
-A co ja ksiądz?! Nie musisz mi się spowiadać! Przecież i tak mi nie ufasz!
-A czy ja tak powiedziałem?
-Nie, ale to okazałeś nie mówiąc mi, że jesteś synem Sweeta!
-Wiesz? Jesteś nienormalna, przecież kiedyś na pewno bym ci powiedział.
-Aha... więc to ja jestem nienormalna, tak? Na twoim miejscu w życiu bym bała się tego, że ktoś mnie wyśmieje że mój ojciec jest dyrektorem... Chociaż mój ojciec wcale nim nie jest.
-A kim jest?-zapytał.
-Nieważne. Ty mi nie powiedziałeś osobiście, ja też ci nie powiem.
-Jesteś chamska.
-Ja? No chyba ty. Chęć wysłania cię do psychiatryka, kiedy się poznaliśmy właśnie mi wróciła.
-To może zamieszkajmy tam razem. Jeśli oboje uważamy, że jesteśmy nienormalni...
-Ja uważam że ty jesteś chory na umyśle, a ty że ja. Jesteśmy kwita... ale do żadnego psychiatryka z tobą nie jadę! Ewentualnie mogę cię tam zawieść. Jak powiem Trudy i Victorowi, że uważasz że istnieją kosmici...
-Wtedy Alfiego też zabiorą! Będziesz wspaniałą przyjaciółką, jeśli wyślesz biednego Alfiego do psychiatryka!
-Masz rację, nie zrobię tego Alfiemu za bardzo go lubię... Powiem im, że wierzysz w ożywanie Kucyków Pony i lalek Barbie!
-Co?! To nie jest Toy Story!... A wiesz co? Znudziło mi się gadanie z tobą. Pogadam sobie z tą czerwoną zasłoną, którą przed chwilą powiesiłem.
-Ty ją powiesiłeś?! Chyba raczej my! To ja stałam na drabinie i ją wieszałam!
-A ja trzymałem drabinę! Nie masz prawa mi mówić że to tylko twoje zaangażowanie.
Westchnęłam. Blondyn podszedł do powieszonej zasłony i zaczął z nią "gadać''.
-Idiota.-mruknęłam.
-Co ona tam mówi kochana zasłono? Jestem idiotą?! No coś takiego... a jeszcze kilka tygodni temu była mi wdzięczna ZA URATOWANIE JEJ ŻYCIA, KIEDY SIĘ TOPIŁA W BASENIE!-stopniowo podnosił głos.
Miałam dość.
-Wiesz co Eddie? Jednak chcę znać twoje sekrety, nudzi mi się.-ciekawiło mnie co takiego ukrywa, więc postanowiłam się z nim troszkę podroczyć. Mam pewien plan...
-Co zasłono? Mówisz że Patricia jest dziwna? Masz 100% racji. Westchnęłam i podeszłam do niego. Pociągnęłam go za rękę i popchnęłam na kanapę, kiedy usiadł zrobiłam to samo.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ <3 <3 <3 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co ona sobie wyobraża?! Wcale nie jestem na nią zły, chcę się z nią troszkę podroczyć.
-Przepraszam.-powiedziała Gaduła.
-Możesz powtórzyć? Chyba nie zrozumiałem.
Westchnęła.
-Przepraszam cię. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Na dodatek zepsułam sobie iphona.
-Spoko. A jak chcesz to poproszę ojca to ci kupi nowego iphona. Przecież to w sumie moja wina.
-Dzięki... Opowiesz mi, czy nie?
-No dobra... Wychowałem się w Ameryce. Miałem 5 lat, a moja siostra 4, kiedy to się stało. Ojciec wyjechał do Liverpoolu, bo został dyrektorem tej szkoły. Rodzice stwierdzili, że bez sensu jest spotykać się z rodziną kilka razy w roku i rozwiedli się. Ja i Megan ciężko to znieśliśmy, bo byliśmy mali. Widywaliśmy się z ojcem dwa, trzy razy w roku... Potem kontakt nam się urwał na jakieś 5 lat. Ze dwa lata temu znowu się odezwał. W te wakacje zadzwonił do mnie i zapytał co myślę o tym żeby zamieszkać w internacie i chodzić tu do szkoły. Twierdził, że będziemy mieć lepszy kontakt... Ale nie wiem, czy się poprawił. Megan została w Nowym Jorku, ale odwiedzi mnie niedługo. Lubię z nią spędzać czas. Jak byliśmy młodsi chodziliśmy nad morze się kąpać bez wiedzy mamy. Raz się dowiedziała i mieliśmy przerąbane. Zawsze jej broniłem. Musiałem sprawdzić każdego chłopaka który z nią chodził, bo ją kocham i nie chcę żeby miała złamane serce. Mój najlepszy przyjaciel Josh wyprowadził się trzy lata temu na Florydę, ale często go odwiedzam, przy każdej okazji. Mama jest bardzo miłą osobą, lubiła każdą moją dziewczynę. Nigdy wcześniej nie byłem zakochany, tylko zauroczony. Miałem cztery dziewczyny, ale żadnej nie kochałem.
-A teraz jesteś zakochany?-zapytała Patricia. Dlaczego?! Za jakie grzechy?! Musiała zapytać?! No tak musiała, to Gaduła, dużo gada.
-A skąd ten pomysł?... Zresztą mam zacząć od początku, prawda? Wszystko po kolei.
-Jasne...
C.D.N.
Bardzo przepraszam, że w takim momencie, ale nie chce mi się dalej przepisywać. Następny będzie może dłuższy. Komentujcie.
Patricia Williamson - Miller
Superaśny I dawaj szybko następny bo już nie mam co czytać!
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial!!!
OdpowiedzUsuńGenialny. CZekam na next
OdpowiedzUsuńSuper , dawaj next *.* alee jestem ciekawaa ♥
OdpowiedzUsuńHmmmm , trochę mi zajęło czytanie tego bloga ,ale teraz wiem ,że było warto . Zawsze mam tak ,że mam do napisania tyle miłych słów ,ale gdy już się zabieram do pisania wszystko wypada z głowy ;D Dodaję do obserwowanych <333 Bardzo podoba mi się styl twojego pisania . Rozdziały są przemyślane i ładnie napisane . Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, miło mi :)
OdpowiedzUsuńSuuuper !!
OdpowiedzUsuńI dzięki tobie bloog Zoe zysko nowego czytelnika.
Mnie !!
Na swoich blogach też go polece.
http://moje-opowiadania-o-tda.blogspot.com/