Zakaz kopiowania!

czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 9 - Zmiana planów 3/5


     Z okazji miesięcznicy bloga dedykuję ten rozdział wszystkim czytelnikom. Bardzo wam dziękuję za miłe komentarze i czytanie tego bloga.

Patricia:
-No to opowiadaj dalej.-pośpieszyłam go.
-O czym ci jeszcze powiedzieć?-zapytał Eddie.
-Nie wiem... może o twoim dzieciństwie...
-Byłem słodziakiem. Wszyscy mi to mówili. Moje brązowe oczy i włosy koloru blond... nikt nie mógł mi się oprzeć jak czegoś bardzo chciałem, a jakaś osoba nie chciała się zgodzić to robiłem minę szczeniaczka i zawsze działało.-uśmiechnął się łobuzersko.
Zaśmiałam się.
-Spoko... Miałeś kiedyś karę?-zapytałam.
-A co to za pytanie?-zakpił blondyn.-Milion razy w życiu.
-Za co?
-Dyro mojej starej szkoły mnie nienawidził, bo powiedziałem że ma śliczną córkę... to akurat prawda i prze miesiąc musiałem siedzieć w kozie... Raz pobiłem jednego chłopaka, bo flirtował z moją byłą, której i tak nie kochałem. Byłem z nią tylko dlatego żeby zdenerwować moją mamę, która chciała żebym pojechał do ojca na całe wakacje. Nie chciałem i powiedziałem, że nie zostawię Lilly samej na dwa miesiące. Dyro za to kazał mi pomóc w przygotowaniu przedstawienia na dzień otwarty... Miałem z milion szkolnych kar. Domowych też. Raz moja mama zabrała mi laptopa, bo miałem słabe stopnie. Za bardzo się nie uczyłem, tylko żeby zdać następną klasę. Całe dwa miesiące siedziałem w książkach, żeby mi oddała laptopa! Udało się... Ta, głównie to miałem karę za oceny od mamy, a od dyra za zachowanie...
-Niegrzeczny z ciebie chłopak.-zaśmiałam się.
Eddie uśmiechnął się łobuzersko pokazując przy tym szereg białych, prostych żebów. Na szczęście nie znał mego niecnego "Dunderszycowego" planu. Polegał na tym, że znam jego życiorys, ale nic mu nie mówię o swojej rodzinie i się do niego nie odzywam. Udawałam tylko taką milutką... że się jeszcze nie zorientował... Nie umiem mu zaufać, bo mi nie powiedział kto jest jego ojcem. Nie idę z nim na bal i jak skończy mówić to co zaczął to się znowu z niego będę nabijać. Plan nie jest idealny, ale chcę go sprawdzić. Jak dużo mi powie, czy się gdzieś zająknie, bo będzie chciał coś ukryć itd.
Spojrzałam na zegarek, było późno za dwie godziny bal. Jeśli zaraz nie będę w domu to Amber mi urwie głowę.
-Eddie muszę iść. Dokończysz potem.-powiedziałam i poszłam do domu Anubisa. Weszłam do pokoju Amber i Niny. Wszystkie dziewczyny już tam były.
-Patricio, spóźniłaś się! Ale to nic jeszcze zdążymy. Już kończę szykować Marę i za chwilę ty. Już jesteśmy gotowe! Prawda, że wyglądamy bosko? Potrafię zdziałać cuda!-nawijała Amber.
-Tak cudownie wyglądacie.-powiedziałam bez większego entuzjazmu. 
Dla naszej blondynki "już kończę" znaczy jeszcze pół godziny. Kiedy Amber skończyła przygotowywać Marę zabrała się za mnie. Nie miałam zamiaru pozwolić jej na nic wbrew mojej woli. Pokręciła mi włosy lokówką i wpięła jakiś czarny, mały kwiat. Chyba była to różyczka... Potem mnie pomalowała i kazała mi się wypsikać moimi ulubionymi perfumami. Poszłam do łazienki się ubrać. Nie pozwoliłam Amber mnie stroić, moja sukienka była mojego ulubionego koloru, czarnego. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku Amber, czekałam na to aż blondynka skończy poprawiać makijaż, stwierdziła że jest już nie widoczny.
Nadchodziła godzina balu. Dziewczyny zaczęły się stresować, ale ja nie, przecież nie ma czym.
Wszystkie wyglądałyśmy jakby to Amber powiedziała "bosko", dlatego kiedy zeszłyśmy na dół chłopcy zaniemówili. Po chwili podeszli do nas i zaczęli zakładać kwiatki na rękach moich przyjaciółek. Bardzo się zdziwiłam kiedy podszedł do mnie Eddie i dał mi kwiatek. Szybko zabrałam rękę.
-Yyy... co ty robisz?-zapytałam.
-Myślałem, że skoro już normalnie gadamy to pójdziemy razem tak jak to było w planie.
-To źle myślałeś! Ale dzięki za kwiatek.-powiedziałam i poszliśmy wszyscy do szkoły na bal...


C. D. N.

    Mam dwie sprawy. Pierwsza jest taka, że zauważyłam, że kilka blogerek, których blogi czytam komentowały moje opowiadania, a teraz tego nie robią. Aż takie te opowiadania są złe? Druga sprawa jest taką, chcieliście żebym założyła zakładkę "Pytania do postaci", a nikt jeszcze nie zadał pytania :( Nudzi mi się i chętnie bym się w to pobawiła.


Patricia Williamson - Miller

7 komentarzy:

  1. Czy masz może mnie na myśli ,mówiąc ,że komentowały ,a nie komentują? ?Jeżeli tak to sorki ,ale nie bardzo mam czas...Jednak wiedz ,że to co piszesz wcale nie jest beznadziejne ,tylko super! Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko ciebie i rozumiem cię bo ja też rzadko piszę ci komentarze

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie super a co do pytań nie zawsze mam czas ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielkie sory, że ja ci nie komętuje, a ty mi tak ale też nie będę zwalać na naukę bo ja się nie zabardzo uczę (ale i tak jestem jedną z najleprzych) ale wiesz nie zawsze mi się chce napisac kamcia. Ale obiecuje, że będę to robić... :)
    A co do rozdziału to super ale szkoda, że Pat nie chce iść z Eddim na ten bal :(

    OdpowiedzUsuń