Zakaz kopiowania!

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 6 + przepraszam

   Hej! Bardzo was przepraszam, że wam kazałam tak długo czekać. Następny rozdział będzie raczej koło weekendu, bo mam w tym tygodniu dużo sprawdzianów. Głosujcie z w ankiecie. A teraz rozdział:

Patricia: 
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, była 9:30. Postanowiłam zejść już na śniadanie. Ubrałam się, pomalowałam i zrobiłam poranne czynności. Kiedy zeszłam na śniadanie wszyscy już siedzieli przy stole. Usiadłam na swoim miejscu, koło Joy i Eddiego. Nałożyłam na talerz dwa gofry z bitą śmietaną i polewą o smaku toffi. Bardzo mi smakowało, posiłki Trudy zawsze są pyszne - wszyscy w domu Anubisa je uwielbiają. Jednak nie jemy tyle co Alfie. On to przyprawia człowieka o mdłości z obrzydzenia, kiedy się obżera. Po śniadaniu poszłam do swojego pokoju po moją torbę i wyszłam z internatu. Uszłam jakieś 2 minuty i dogonił mnie Eddie. 
-Słuchaj, jedziemy dzisiaj na basen, ale powiem ci najpierw jak będą wyglądały nasze lekcje.-wyjaśnił.
Zaśmiałam się.
-Co?!-zapytał.
-Mówisz tak jak wielki pan mistrz nauczyciel od lekcji pływania.
-Bardzo śmieszne... Miałem zamiar nauczyć cię serfować, ale widzę, że i tak nic by z tego nie wyszło.
-Serfować?
-Tak, ale na desce nie w necie.-uśmiechnął się łobuzersko.
-Potrafisz serfować?
-Tak, wiesz mieszkam w Nowym Jorku, ale często wyjeżdżam do przyjaciela na Florydę. Wtedy idziemy na plażę serfować.
-Ach... To dlaczego mnie nie nauczysz serfować?
- A niby gdzie?-zapytał chłopak z kpiną w głosie.
-O... nie wiem... Na pewno  znasz jakieś fajne miejsca...
-Jest taka fajna plaża w Miami na Florydzie, no ale przecież nie polecimy do USA w samym środku semestru.-odpowiedział.
-Masz rację.
-Najwyżej w wakacje pojedziesz ze mną do mojego kumpla Josha.
Zaniemówiłam. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem.
 -No co?-zapytał.-Nie chciałabyś odwiedzić mnie w Ameryce?
Zaskoczył mnie. Na serio?! Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Dlaczego nie spytał kogoś innego, tylko akurat mnie?
-Nie nie, tylko mnie zaskoczyłeś. Chcesz mnie uczyć serfować w Miami?! Dlaczego akurat ja, a nie na przykład Nina? Mieszka bliżej, też jest z USA.
-Wiem, słyszałem, ale ona mieszka w Phoenix. To daleko ode mnie. Lubię cię, dlatego chcę żebyś przyjechała do mnie do New Yorku, a potem polecielibyśmy do Josha na Florydę.
-Wiesz, daj mi się zastanowić. A co do dzisiejszej lekcji pływania o której godzinie mam się wstawić i gdzie?-zapytałam.
-Przyjdź do mojego pokoju o 16:30, wszystko omówimy, a potem pójdziemy na basen.-wyjaśnił mi Eddie.
-Dobrze.-zgodziłam się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po lekcjach, kiedy wróciłam do domu Anubisa przebrałam się z mundurka w normalne ciuchy i zeszłam na obiad. Był jak zawsze bardzo smaczny, ale jak zwykle Alfie zjadła najwięcej. Kiedy poszłam do pokoju położyłam się na swoim i założyłam słuchawki na uszy. Znowu przez dwie godziny byłam oderwana od rzeczywistości, w ogóle nie patrzyłam na zegarek, ale dostałam SMSa od Eddiego:
"Gdzie jesteś? Czekam na ciebie od 15 minut." Cholera jasna! Super! Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do pokoju Eddiego i Fabiana. Tego drugiego nie było.
-Bardzo cię przepraszam. Straciłam poczucie czasu, to przez słuchanie Sick Puppies.-wytłumaczyłam się.
-Spoko, rozumiem.-uśmiechnął się. Uwielbiam to.
-Okey, to słucham uważnie.
Usiedliśmy na jego łóżku.
-Potrzebujesz na każdą lekcję:
*czysty ręcznik do wytarcia mokrego ciała,
*strój kąpielowy,
*żel pod prysznic i szampon, żeby się iść pod prysznic,
*okulary do pływania,
*klapki pod prysznic,
*uśmiech na twarzy. 
I to chyba tyle. Najważniejsze jest poczucie humoru, musisz go mieć nawet w nadmiarze.-wyrecytował blondyn. Zabrzmiało jakby wyuczył się kwestii na pamięć. Chciało mi się śmiać, próbowałam się powstrzymać ale mi to nie wyszło. Wybuchnęłam śmiechem. Eddie popatrzył na mnie z miną all'a "Jak możesz się ze mnie nabijać?!"
-Przepraszam.-powiedziałam słodko. Chłopak znowu się uśmiechnął.-Tylko to brzmi jakbyś wykuł swoje wypowiedzi na pamięć.
-No wiesz?!
-Przecież cię przeprosiłam.
-Spoko, nie jestem zły... Chcesz o coś zapytać w związku z lekcjami?-zapytał Eddie.
Zastanowiłam się.
-Wiesz, chyba raczej wszystko wiem... Chociaż nie, jakimi sposobami nauczysz mnie pływać?
-Wszystkimi, przecież nie chcemy żebyś się utopiła.
-Fajnie, im więcej tym lepiej. Cieszę się, że nie chcesz mnie utopić.
Uśmiechnęliśmy się nawzajem. 
-No to, jedziemy na basen Gaduło.-powiedział Eddie, a ja znowu obdarzyłam go uśmiechem na mojej twarzy.
Zamówiliśmy taksówkę, kiedy przyjechała pojechaliśmy na basen. Na szczęście mieszkamy w ciepłym regionie kraju i na 100% przez cały miesiąc będzie ładna pogoda, więc jedziemy na odkryty basen. Na miejscu mój przyjaciel kupił dwa miesięczne karnety. Kiedy dostaliśmy zegarek do szafki, rozdzieliliśmy się i każde poszło do swojej szatni. Weszłam do przebieralni i założyłam bikini.
Spotkałam się z moim przyjacielem obok sklepu z napojami i lodami.
-To czego najpierw mnie nauczysz?-zapytałam i uśmiechnęłam się.
-Pływania kraulem. Bo tego łatwo się nauczyć.-wyjaśnił.-A tak w ogóle to ładnie ci w bikini.-uśmiechnął się. Poczułam, że się rumienię.
-Yyyyy... dzięki.
Weszliśmy do basenu. Eddie kazał mi położyć się na desce do nauki pływania na brzuchu i machać wyprostowanymi rękami na przemian. Wychodziło mi nie źle, do czasu kiedy się przestraszyłam gwizdka ratownika, który dał znak skoczkom, że mogą już skoczyć na bombę. Przekręciłam się na plecy i poleciałam pod wodę, ledwo zdążyłam złapać powietrze, ale i tak nie potrafiłam wypłynąć, bo  było głęboko. Poczułam, że tracę kontakt z rzeczywistością...
Eddie:
Patricii bardzo dobrze szło jak na pierwszy raz. Ratownik gwizdnął, bo chciał dać znak skoczkom, że mogą już skakać do wody. Odwróciłem się na chwilę, bo usłyszałem jakiś dziwny pisk. Jakby ostre hamowanie samochodu. Kiedy znowu się odwróciłem nigdzie nie widziałem Gaduły. Tylko deska pływała w basenie. Przestraszyłem się, teraz nic się nie liczyło.
-Patircio!-krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem i zacząłem płynąć w jej stronę. Zanurkowałem, leżała na dnie basenu i nie ruszała się. Bardzo się wystraszyłem. Od czego są tu do cholery jasnej ratownicy?! Zajmują się skoczkami zamiast ludzi ratować!
Pociągnąłem Pat za rękę i wypłynąłem na powierzchnię. Popłynąłem z nią na płytkie wody, wziąłem ją na ręce i wyszedłem z basenu. Położyłem dziewczynę na swoim ręczniku. Nie oddychała. Nie mogłem zrobić nic innego jak uratować ją. Nie reagowała, bo straciła przytomność. Zrobiłem jej masaż serca, a po chwili nabrałem powietrza i zrobiłem jej usta-usta. Miała takie miękkie i piękne usta... ale to nie było teraz najważniejsze. Po kilku próbach przywrócenia jej świadomości udało się! Pat odzyskała przytomność. Kaszlnęła, mocno ją przytuliłem.
-Ale mnie nastraszyłaś! Na szczęście cię uratowałem. Ale to i tak moja wina, straciłem cię z oczu na sekundę, a ty już się topisz. Następnym razem będę płynął obok ciebie!   
-Przepraszam-powiedziała.
-Za co?!
-Za to, że musiałeś mnie ratować i za to że się rozproszyłam jakimś głupim gwizdkiem.
-Spokojnie. Już dobrze. Nie przepraszaj, bo to nie twoja wina... W sumie to całkiem przyjemnie mi się ciebie całowało.-powiedziałem i uśmiechnąłem się łobuzersko.
Trzepnęła mnie w ramię.
-Ałć!





Zaśmiała się, ma taki piękny uśmiech...
Poszliśmy do swoich szatni pod prysznic i się ubrać. Spotkaliśmy się przed szatniami i zamówiliśmy taksówkę. Po 10 minutach przyjechała na miejsce. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wróciliśmy do Domu Anubisa. W holu pożegnaliśmy się.
-Dziękuję za to, że mnie uczysz pływać i za to że mnie uratowałeś.-powiedziała Gaduła.
-Nie ma za co.-uśmiechnąłem się.
Przytuliłem Patricię i poszliśmy do swoich pokoi. Niestety... albo stety ominęła nas kolacja, ale nie byłem głodny. Położyłem się na swoim łóżku i zacząłem słuchać muzyki na mp4. Mam straszne wyrzuty sumienia przez Pat i chciałem się odstresować. Po jakimś czasie Victor upuścił szpilkę, więc poszedłem się przebrać, a potem spać.

C.D.N.

Pisałam ten rozdział kilka dni, dopiero dzisiaj skończyłam, bo nie bardzo mam czas. Następnego tak jak pisałam spodziewajcie się w piątek lub sobotę. Komentujcie.

Patricia Williamson - Miller

3 komentarze:

  1. Bardzo fajna scenka z ratowaniem, mogli się pocałować po wszystkim, ale i tak podobało się mi. Chcę jeszcze.!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo słodko !!


    http://moje-opowiadania-o-tda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń