Hej! Mam już pierwszy rozdział mam nadzieję, że wam się spodoba.
Narrator:Właśnie wszyscy uczniowie mieszkający w domu Anubisa jedli śniadanie w jadalni. Alfie Lewis zjadł już 6 naleśników z czekoladą, teraz pożerał siódmego. Wszystkim zrobiło się niedobrze na widok jego obżarstwa, ale dobrze znali chłopaka więc nic się nie odezwali. Nagle do pomieszczenia weszła Trudy.
-Victor prosił, żebym przekazała wam, że w najbliższym czasie przyjedzie do nas nowy uczeń. Chciałabym, żebyście go miło przyjęli.
-Dobrze Trudy - odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
Gdy mieszkańcy domu Anubisa skończyli jeść śniadanie poszli do szkoły. W tym samym czasie nowy uczeń z Ameryki jechał internatu.
Eddie:
Siedzę w taksówce i jadę do nowej szkoły. Na nieszczęście mój ojciec jest tam dyrektorem, dlatego nie bardzo chcę się w niej uczyć.Zostałem zmuszony właśnie przez moich rodziców. Ojciec wyjechał do Liverpoolu, gdy ja miałem 5 lat. Moja mama mieszka w Nowym Jorku, a ja i moja siostra Megan razem z nią. Nasi rodzice się rozwiedli, kiedy byliśmy mali, dlatego ciężko to znieśliśmy... Moje rozmyślenia nagle przerwał taksówkarz.
-Jesteśmy na miejscu - oznajmił.
-Dziękuję - odpowiedziałem i wręczyłem mu 10 funtów.
Zabrałem swoje bagaże i poszedłem w kierunku internatu. Budynek wyglądał na stary, ale miał swój urok. Nie mogłem się doczekać, aż położę się w swoim nowym łóżku i zasnę. 8 godzin leciałem tutaj samolotem, a potem 4 spędziłem w pociągu i jeszcze 2 jechałem taxi. Drzwi były otwarte, więc wszedłem do środka.
-Dzień dobry, jest tu ktoś? - zapytałem.
Z salonu wyszła ciemnowłosa kobieta w średnim wieku, a za nią, jak się domyślałem moi nowi znajomi, z którymi będę chodził do klasy.
-Cześć gwiazdko! Jestem Trudy, twoja opiekunka.
-Dzień dobry Trudy, jestem Eddie, nowy w tej szkole.
-Wszystko już wiem - odpowiedziała.
Podeszli do mnie moi współlokatorzy.
-Hej, jestem Eddie.
-Nina.
-Fabian, będziesz miał ze mną pokój.
-Ok - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się.
-Jestem Amber - powiedziała blondynka, najmodniej z wszystkich dziewczyn ubrana.
-Alfie.
-Mara.
-Jerome.
-Joy.
Wszyscy już się przedstawili z wyjątkiem jednej osoby. Piękna dziewczyna z rudo-brązowymi włosami i niebiesko-zielonymi oczami wpatrywała się we mnie z nienawiścią.
-A ty? Nie przedstawisz się? - spytałem.
-A co? Masz jakiś problem?! Kim ty jesteś żeby mnie pouczać?! - Trudy odchrząknęła. - Jestem Patricia.
-Dzięki.
Patricia... fajne imię. Jest piękna, jej styl ubierania się chyba pasuje do charakteru. Wydaje mi się, że jest pyskata... Buntowniczka, która kocha czarny kolor i zawsze mówi to co myśli. Właśnie na taką wygląda. Jeśli jest tak jak myślę to jest w moim typie... Ale nie jestem tu żeby się zakochać! Jeszcze nie...
Patricia Williamson - Miller
Bardzo proszę o komentarze, to wiele dla mnie znaczy. Wiem, że nudne ale potem będzie ciekawsze.
OdpowiedzUsuńSuper pierwszy rozdział!! Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE ! Dawaj mi szybko next'a ! ;3
OdpowiedzUsuńMiło mi,że wam się podoba :)
OdpowiedzUsuńSuper mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie... <3
OdpowiedzUsuńSuper < 33
OdpowiedzUsuńO sweeat !!
OdpowiedzUsuńEDDI <3