Hej! Bardzo przepraszam, że nic nie dodałam od tygodnia, ale mam szkołę i mało czasu wolnego. A jak już go mam to nie mam weny na następny rozdział. Ale moja wena wróciła z koncertu Justina Biebera i jest okey... Już was nie zanudzam, oto rozdział:
Patricia:Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Była 6:30, ale czułam się wyspana. Uśmiechnęłam się na myśl, że wieczorem idę do kina z Eddiem, to wspaniały przyjaciel. Na szczęście Sibuna ma na razie wolne od zagadek. Nie musimy nic szukać, bo coś tam już wiemy o tym głupim berle Anubisa. Nina stwierdziła, że na razie stopujemy z zagadkami i musimy przygotować Eddiego do rozmowy o Osyrionie. Nie miałam co robić, więc zaczęłam słuchać muzyki. Straciłam poczucie czasu, bo kiedy spojrzałam na zegarek była 10:00. Wow, na długo oderwałam się od rzeczywistości. To Sick Puppies tak na mnie działa, nic na to nie poradzę. Na szczęście dzisiaj jest sobota, więc nie idziemy do szkoły. Miałam już dość siedzenia sama w pokoju, nawet nie zauważyłam kiedy Mara i Joy wyszły. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się, pomalowałam i zrobiłam inne poranne czynności. Kiedy zeszłam na dół zastałam cały hol udekorowany w stylu Halloween. Na śmierć zapomniałam, że to dzisiaj. Pewnie dlatego kiedy spytałam Eddiego czemu idziemy na horror, a nie na na przykład komedie zaczął się śmiać. Ale i tak kocham horrory. W salonie też wisiały sztuczne pająki, pajęczyny i były porozkładane wszędzie dynie z okropnymi gębami. Nikogo nigdzie nie było więc zrobiłam sobie śniadanie i włączyłam telewizor. Nagle do pokoju weszła moja Best Friend Forever, Joy.
-Za co się przebierzesz na dzisiejszą imprezę Halloweenową?-zapytała.
-Co? Jaka impreza?! Nie idę, po pierwsze zapomniałam i nie mam stroju. Po drugie to dziecinne takie łażenie od domu do domu i zbieranie cukierków, jesteśmy na to za starzy. Po trzecie umówiłam się z Eddiem do kina wieczorem.
-Uuuuu... Ty i Eddie? Dlaczego ja nic nie wiem?! Jestem twoją przyjaciółką!
-Nie chodzę z Eddiem, to przyjacielski wypad do kina. A na Halloween i tak bym nie chodziła po cukierki.
-Po cukierki? Nie! To tylko impreza nie musisz się nawet przebierać Patricio. Do internatu i tak nikt nie przyjdzie po cukierki. Posiedzimy, potańczymy... będzie super. Musisz przyjść!
-No okey, ale co powiem Eddiemu?. Nie chcę go wystawić!-odpowiedziałam.
Joy uśmiechnęła się. Spojrzałam na nią wyrzutem.
-Ej! No co? Tak się mówi! O co ci chodzi?
-O nic... jasne... tak się tylko mówi...-doprowadzała mnie do szału, ale starałam się tego nie okazywać.
-Kto to organizuje?-spytałam.
-Ja i Amber.
-Mogłam się domyślić. Amber kocha imprezy, ale ty też bardzo lubisz je urządzać. Victor się zgodził?
-O dziwo tak.-odpowiedziała mi z uśmiechem na twarzy moja przyjaciółka.
-Okey, a pomóc wam w czymś?
-Chce ci się?-zapytała Joy.
-Nie mam co robić... To jak?
-Na razie nie. Trudy robi przekąski, a dekoracje są już gotowe.-wyjaśniła mi moja przyjaciółka.
-Okey. Ale jeśli mam przyjść to tylko na chwilę nie chcę wystawić Eddiego. Zamówił już bilety.-powiedziałam.
-Eddie się nie obrazi, bo też tam idzie. Wyjdziecie sobie do tego kina, ale przyjdziecie na chwilę na imprezę. Wiem nawet za co Eddie się przebierze...-odpowiedziała mi Joy.
-Nie gadaj! Za co?!-nie lubię imprez, ale Halloween jest wyjątkiem. Byłam bardzo ciekawa za co przebierze się mój przyjaciel.
Joy się zaśmiała. Gdyby nie była moją przyjaciółką wylałabym coś na nią. Chociaż Amber też oberwała...
-Nie powiem ci Patricio!
-Jesteś moją przyjaciółką?! Powiedz mi, proooszęęęęę...
-Tak, jestem twoją przyjaciółką, ale jestem też przyjaciółką Eddiego, a on mnie poprosił, żeby ci nie mówić. Taka niespodzianka.
-Małpa-powiedziałam.-Ale okey, jeśli niespodzianka to niespodzianka. Chociaż kto jak kto, ale ty powinnaś wiedzieć, że ich nienawidzę!
-Nie bądź na mnie zła.
-Przecież nie jestem.
Uśmiechnęłam się. Pomyślałam, że w sumie fajnie byłoby się przebrać.
-Jak myślisz, zdążę sobie przygotować przebranie.-spytałam.
-Nie bardzo... ale na szybko przebierz się za Gotkę.
-Nieeee... albo dobra. W sumie to nie muszę się przebierać, bo mam podobny styl. Założę tylko gotycką biżuterię. Ubiorę czarne rurki i czarną koszulkę z czaszką. Do włosów wplotę pasemka i jest Gotka... Dzięki Joy.
-Spoko nie ma za co.
Przez całe popołudnie wszystkie dziewczyny siedziały w pokoju Niny i Amber, robiłyśmy sobie stylizację Halloweenową. Ja byłam przebrana za Gotkę, Amber za wampirzycę, Nina za ducha, Mara za mumię, a Joy za wiedźmę. Bardzo mnie ciekawi za co przebrali się chłopcy. Po kilku godzinach wszystkie byłyśmy w pełni gotowe. Kiedy zeszłyśmy na dół nie mogłyśmy uwierzyć własnym oczom. Chłopaki z Anubisa to jednak się znają na charakteryzacji Halloweenowej. Eddie był wampirem i wyglądał BOMBOWO. Jak Edward Cullen ze Zmierzchu, miał postawione włosy i złociste soczewki na oczach. Nawet ubrał się podobnie. Alfie jak pewnie każdy by się domyślił był przebrany za kosmitę. Jerome za wilkołaka. Fabian był kosiarzem. Największe wrażenie zrobił oczywiście na Ninie. Dla mnie najlepiej wyglądał Eddie, choć nie jestem fanką Zmierzchu, ale tyle razy oglądałam to z Joy, ona kocha Pattinsona...
-Wow-powiedzieliśmy wszyscy jednocześnie i chłopcy i dziewczyny.
-Jak świetnie widzicie potrafimy się ucharakteryzować na Halloween.-powiedział Eddie.
-Wyglądasz jak Edward.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Bardzo śmieszne hahaha - przedrzeźniał mnie.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Nagle do holu weszła Trudy. Ona też postanowiła się przebrać. Była zombie, dlatego wszyscy zdziwiliśmy się na ten widok. Kiedy impreza się zaczęła wszyscy zaczęli tańczyć. Zatańczyłam z Eddiem trzy razy, w tym jednego wolnego. Dobrze widziałam jak Amber się uśmiecha i mnie to denerwowało. Nie potrzebuję jej pomocy! Sama sobie świetnie poradzę. Jestem z nim szczera, bo jest moim przyjacielem. Wkrótce mu powiem, co do niego czuję. Jestem już pewna, że się w nim zakochałam... Po dwóch godzinach imprezy ja i Eddie wyszliśmy z domu Anubisa i poszliśmy do kina. Oczywiście zmieniliśmy wcześniej ubrania. Kiedy dotarliśmy na miejsce Eddie poszedł odebrać zamówione bilety, a ja kupić popcorn i coca cole. Nawet nie wiedziałam na jaki film idziemy, bo Eddie uparty cham nie chciał mi powiedzieć. Zaufałam mu, bo wiedziałam, że ma świetny gust. Po chwili mój przyjaciel podszedł do mnie i wręczył mi bilet.
-"Obecność", oparty na faktach. Nie za straszne dla ciebie?-spytałam przez śmiech.
-To ty będziesz mnie tulić ze strachu.
Zaśmiałam się. Weszliśmy na salę nr.2, był to film w 3D. Rzadko boję się horrorów, ale ten faktycznie był straszny. Momentami się bałam, ale starałam się tego nie okazywać. Chyba nie bardzo mi to wychodziło, bo kiedy "czarownica", jako duch wpadła do pokoju i zaczęła wyć i opętała biedną Carolyn Perron naprawdę się przeraziłam. Wtuliłam się w Eddiego i złapałam go za rękę, a on się cicho zaśmiał. Pogadałabym sobie z nim na temat zakazu wyśmiewania mnie, ale po pierwsze nie chciało mi się, a po drugie nie umiem być zła na niego. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Może to, dlatego że mi się podoba? Kiedy film się skończył wyszliśmy z sali.
-Świetny horror.-stwierdził blondyn.
-Był the best, w pełni się z tobą zgadzam.-odpowiedziałam.-Tylko raz się bałam...
-Ale kiedy złapałaś mnie za rękę, już jej nie puściłaś do końca filmu Patricio...
Nie mogę go okłamywać. Wszystko mu powiem. Powiem mu, że mi się podoba i bardzo go lubię. Ale nie teraz, odczekam jakiś czas...
-Może po prostu byłam leniwa i nie chciało mi się jej zabrać?
Uśmiechnął się.
-Musimy to powtórzyć. Gdzie pójdziemy? Do wesołego miasteczka, czy na aquaparku?-zapytał.
-Nie... głupio mi to przyznać, ale ja nie umiem pływać...-wyjaśniłam.
-To nic, naprawdę nie masz się czego wstydzić. Każdy kiedyś nie umiał pływać. Tego się trzeba nauczyć. Mogę ci dawać prywatne lekcje, jeśli chcesz. Oczywiście darmowe, bo jesteś moją przyjaciółką.
Uśmiechnęłam się.
-Okey, jasne. Dlaczego by nie? Z chęcią się nauczę. Dzięki.
-To kiedy zaczynamy?-zapytał Eddie.
-Kiedy masz czas?
-Może być dwa razy w tygodniu? Na przykład we wtorki i czwartki?-spytał blondyn.
-Jasne.-zgodziłam się.
Kiedy wróciliśmy do domu impreza już była zakończona. Dekoracje ktoś już pozdejmował.
-Dziękuję za miły wieczór.-powiedziałam.
-Ja również.-odpowiedział wysoki, przystojny blondyn.
Przytuliłam go, odwzajemnił uścisk. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Eddie pocałował mnie w policzek na pożegnanie. Pech chciał, że akurat Victor schodził po schodach, żeby upuścić szpilkę i to zobaczył.
-Hol to nie jest miejsce do publicznego okazywania uczuć panie Miller. Wynocha!-wrzeszczał stary gbur. Chciało mi się śmiać, z trudem się powstrzymałam.
Poszliśmy do swoich pokoi.
-Właśnie wybiła dziesiąta! Macie dokładnie 5 minut, a potem chce usłyszeć jak upada ta... szpilka.-jak co dzień Victor wypowiedział swój słynny tekst.
Poszłam się przebrać, a potem położyłam się spać. Moje przyjaciółki, Mara i Joy już spały.
C.D.N.