Następny rozdział. Jest trochę Peddie...
Narrator:Sen Patricii:
Patricia leży w szpitalu, na krześle przy jej łóżku siedzi Eddie.
-Jak się czujesz?-pyta dziewczyny.
-A jak mam się czuć? Nie wiem kim jesteś! Nic nie pamiętam!-Patricię denerwuje pytanie i krzyczy na Eddiego.
-Przepraszam kochanie. Obiecuję, że już o nic nie zapytam.-mówi Eddie.
-Wiesz, że nic nie pamiętam. Skąd mogę mieć pewność, że naprawdę jesteś moim chłopakiem?
-Po pierwsze, po co miałbym udawać? Po drugie mogę ci to udowodnić.-wyjaśnia blondyn.
-Jak?
Eddie uśmiecha się i całuje Patricię w usta.
Patricia:
Rzeczywistość:
Co za dziwny sen! Śniło mi się to tej nocy cztery razy. Za każdym razem kiedy Eddie mnie pocałował się budziłam. Podobno jak się często o czymś śni to się spełnia... Ale to nieprawda! Ja go nawet nie lubię!
Mega mnie denerwuje! Ale jest taki przystojny... Stop! Nie wolno mi o nim myśleć... Co do amnezji, to nie wiem co mam o tym myśleć. Czy naprawdę zapomnę o wszystkim? Spojrzałam na zegarek, była 7:30. Za pół godziny śniadanie, a za godzinę zaczynają się lekcje. Postanowiłam iść się ubrać. Mara i Joy jeszcze spały i nie chciałam ich budzić, dlatego starałam się nie wydawać żadnych dźwięków. Wiedziałam, że moje przyjaciółki mają lekki sen. Był piątek, dlatego założyłam znienawidzony przez uczniów mundurek szkolny, wykonałam poranne czynności i zrobiłam sobie make-up. Kiedy spojrzałam na zegarek była 7:50. Jeszcze 10 minut do śniadania... Postanowiłam, że pomogę Trudy nakryć do stołu. Weszłam do kuchni, ale nikogo nie zastałam. Śniadanie było już przygotowane i leżało na stole w jadalni. Nie miałam pojęcia gdzie jest Trudy, ale jeśli jej nie ma to mogłabym sobie coś pooglądać. Usiadłam na fotelu i włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie leciało, same telenowele i wiadomości, więc go wyłączyłam. Zamyśliłam się i nawet nie zauważyłam, że wszyscy już przyszli.
-Patricio, dlaczego nie jesz? Siadaj do stołu, bo Alfie wszystko zje.-powiedziała Trudy.
-Hmm? O, już idę.-odpowiedziałam i usiadłam na swoim miejscu.-Trudy, gdzie byłaś przed śniadaniem? Nie było cię w kuchni, kiedy tu przyszłam.
-Byłam w pralni, robiłam pranie.-odpowiedziała mi opiekunka.
Nałożyłam na swój talerz dwa gofry z polewą czekoladową i nalałam sobie do szklanki soku pomarańczowego. Alfie zjadł już 5 gofrów. Czasami naprawdę go nie rozumiem. Ile można zjeść?! Amber cały czas o czymś gadała z Niną, a ona tylko potakiwała, widać było, że jej to za bardzo nie obchodzi. Pozostali siedzieli w ciszy.
-Co ci tak wesoło Amber? Wygrałaś konkurs miss nastolatek w internecie?-spytał kpiąco Jerome.
-Nie!-popatrzyła na chłopaka z wyrzutem.-Pan Sweet zgodził się na szkolny bal! Już wczoraj u niego byłam i błagałam tak długo, aż w końcu wyraził zgodę.
-Nie!-krzyknęłam.-Tylko nie bal! Nienawidzę balów!
-Oczywiście trzeba mieć parę.-dodała blondynka.
-Ja nie idę.-powiedziałam.
-Znajdę ci parę. Spokojnie Patricio!-ona jest mega denerwująca. Ja nie chcę tam iść i już! Pary też nie chcę! Podeszłam do Niny i zabrałam ze stołu dzbanek z wodą, który leżał obok niej. Oblałam nią Amber i uśmiechnęłam się.
-Aaaaaaa...-wydarła się.
Eddie się uśmiechnął.
-Przepraszam! Już nie krzywdź moich włosów, ani ubrań!... O już wiem kto będzie twoją parą! To Eddie!
-Co?!-krzyknęłam jednocześnie z Eddiem.
-Pasujecie do siebie. Macie takie same charaktery i gust. Będziecie tworzyć piękną Peddie!-powiedziała Amber. Miałam ochotę ją udusić!
Pe... Co?-zapytałam.
-To połączenie Patricia i Eddie. Tak wiem, jestem geniuszką. Połączyłam Fabinę! Popatrzcie jak świetnie im ze sobą jest.
-Amber!-krzyknęła Nina.
-Po moim trupie!-krzyknął Eddie.
-Ten raz się z tobą zgodzę. Prędzej przestanę słuchać Sick Puppies, niż zacznę chodzić z Eddiem!-powiedziałam zdenerwowana. Amber mi mega działa na nerwy.
-Słuchasz ich?-spytał Eddie.
-Tak, a co?
-Ja też! Są super!-wyjaśnił mi blondyn.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Uuuuuuuu...-wszyscy obecni zaczęli się ekscytować, bo słuchamy takiej samej muzyki. Przecież nigdy nie będziemy razem!
-Widzicie, jeszcze was połączę w Peddie... chyba, że nie będzie trzeba.-powiedziała Amber i uśmiechnęła się.
-Ostatni raz powtarzam, my nigdy nie będziemy razem!-stopniowo podnosiłam głos.
Zamyśliłam się na chwilę, a co jeśli sen się sprawdzi? W sumie to Eddie nie jest taki zły, mega ciacho... Stop Patricio! Nie wolno ci się w nim zakochać!-skarciłam się w myślach. Nie chcę mieć teraz chłopaka, wolę odczekać jakiś czas jak się lepiej poznamy... I nie chcę mieć amnezji. Nie jestem egoistką, ale to straszne. Chyba naprawdę się w nim zakochuję... Z zamyślenia wyrwały mnie Joy i Mara.
-Idziesz z nami do szkoły?-zapytała Joy.
-Tak, już tylko pójdę po torbę.
Kiedy wróciłam poszłyśmy na lekcje.
C.D.N.
Patricia Williamson - Miller
Super... I ta akcja z Peddie na początku... i tak jakby na koniec... Loffciam <333
OdpowiedzUsuńPatricia jest bardzo nie zdecydowana :-)
OdpowiedzUsuńFajne PEDDIE
OdpowiedzUsuńCudowne < 33
OdpowiedzUsuńRozdział spoko.
OdpowiedzUsuńPrzetłumaczenia takie śmieszne hahahahahah !!!