Zakaz kopiowania!

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 12 - "Jak on całuje?!"

Patricia:
Przez kilka godzin starałam się pocieszyć Joy. Jednak nie jestem pewna kiedy do końca się pozbiera. Jest załamana. Jej mama również. Pan Mercer zginął w wypadku samochodowym. Nikt się tego nie spodziewał... Mam nadzieję, że Eddie nie będzie na mnie zły, że pobiegłam za Joy... Chociaż, gdyby się tak zastanowić, to Joy nie postąpiła właściwie, bo mnie zaszantażowała. Niestety już wszyscy wiedzą, więc czeka mnie ta przerażająca rozmowa z Amber... Jakoś będę musiała wytrzymać. Właśnie się przed nią ukrywam. Siedzę sobie na fotelu, przy oknie  w salonie i piję kakao podziwiając burzę. Lubię patrzeć jak pioruny rozświetlają niebo wieczorem. Jest głośno, ale pięknie... Nagle moje rozmyślenia ktoś przerwał. Właśnie "ktoś", bo nie widziałam tej osoby. Zasłoniła  mi oczy. Odwróciłam się i zobaczyłam... Amber. Miała taką przejętą minę. Wiedziałam o czym chce rozmawiać. Jednak postanowiłam grać na zwłokę-udawać, że nie wiem o co jej chodzi.
-Cześć Amber. Po co przyszłaś?-powiedziałam bez entuzjazmu.
-Ty się jeszcze pytasz?! Marsz do mojego pokoju Patricio!-odpowiedziała i pociągnęła mnie za rękę na górę. Cały czas była uśmiechnięta. Kiedy znalazłyśmy się w jej i Niny pokoju pchnęła mnie na łóżko. Nie chciałam z nią rozmawiać. To moje prywatne sprawy.
-No opowiadaj! -nawet nie dała mi nic powiedzieć.- Wiedziałam, że on ci się podoba! Amber Millington nigdy się nie myli... Który raz cię pocałował?! Jesteście oficjalnie razem?! Od kiedy ci się podoba?! Poprosił cię o chodzenie?! Jak on całuje?!
-Nie odpowiem na żadne pytanie, ponieważ to moje prywatne sprawy. Po za tym, nienawidzę gadać o uczuciach!
-Patricio! Proszę, proszę, proszę.... Bardzo ładnie proszę...-zrozumiałam, że mi nie odpuści. Jedak postanowiłam nie ujawniać zbyt dużo...
-Nie odpowiem na pytanie który raz mnie pocałował, ani jak całuje! Nie poprosił mnie o chodzenie! Nie jesteśmy oficjalnie razem! Nie ważne od kiedy mi się podoba!... Amber to moja prywatna sprawa!-krzyczałam. Chciałam żeby mi dała w końcu święty spokój! Czy żądam tak wiele?! 
Westchnęła zrezygnowana i wyszła z pokoju. Poszłam w jej ślady. Zeszłam na dół, do salonu. Na kanapie siedział Eddie i oglądał telewizję. Postanowiłam go troszkę nastraszyć.
-Buu!
-A!-wzdrygnął się.-Patricia? Co cię tu sprowadza?
-Jesteś zły? Naprawdę przepraszam... Amber i tak o wszystkim wie, musiałam się jej spowiadać. Nie na każde pytanie odpowiedziałam... Przepraszam cię Eddie... I tak, ty też mi się podobasz.
Blondyn uśmiechnął się pokazując przy tym szereg białych, prostych zębów.
-Nie jestem na ciebie zły, tylko na Joy.-powiedział.
-Ona miała dobry powód żeby nam przerwać, potrzebowała mnie... Ale to nie zmienia faktu, że źle postąpiła szantażując mnie tym, że powie Amber.
-No właśnie... A co się stało?-zapytał Eddie.
-Nie ważne. Jeszcze ktoś usłyszy, a potem ją będzie wypytywać jak się czuje. Ona tego nie zniesie.
Pokiwał głową. Nagle usłyszeliśmy huk. W domu Anubisa wysiadł prąd. Zrobiło się ciemno, ale widzieliśmy siebie nawzajem...
-Patricio?
-Tak?
-Mogę cię o coś zapytać?
-Jasne.-odpowiedziałam uśmiechając się.
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak.
-Taka odpowiedź mi wystarczy. Powiedział i mnie pocałował.  Ten pocałunek był lepszy, dłuższy i przyjemniejszy, bo nikt nam nie przerywał. Wcale nie przeszkadzała mi ciemność, to dodawało uroku.


Trzech rzeczy wiedziałam na pewno. Po pierwsze Eddie jest moim chłopakiem. Po drugie całowałam się z nim tylko dwa razy w życiu, a już to kocham. I wreszcie trzecia, jestem w tym blondynie bez warunkowo i nieodwołalnie zakochana... Po kilku minutach tych wspaniałych chwil, kiedy się całowałam po raz drugi w swoim życiu oderwaliśmy się od siebie. Niestety, nic co piękne nie trwa wiecznie. Nagle wrócił prąd. To było trochę jakby specjalnie dla nas zabrakło prądu... Wszystko przez burzę, ale coś w tym jest... Może zabrzmi to zabrzmi trochę nie w moim stylu, ale ten dzień był all'a jakby to powiedziała Amber "Ooo... jak słodko!". Trochę to do mnie nie podobne, bo nie potrafię mówić o uczuciach, ale wnioski z tego dnia są takie: od dzisiaj mam chłopaka i uwielbiam się całować.
C.D.N.
 
     Przepraszam, że tak późno, ale pojechałam na imieniny do cioci i nie miałam kiedy dodać... Wydaję mi się, że jest trochę przesłodzony, ale się nie mogłam powstrzymać. Peddie miało być dużo później, ale nie umiem... po prostu ich uwielbiam. Dziękuję Patricii Miller za pomoc w wymyśleniu rozdziału. Zachęcam was do zadawania pytań postacią. Komentujcie.

Patricia Williamson - Miller

9 komentarzy:

  1. ,,Od dziś mam chłopaka i uwielbiam się całować'' Kocham ten tekst (szczerzy się)
    Zajebisty rozdział (sory ale lepszego słowa nie znajdę)
    Dawaj nexta albo wezme patelnie i cię znajdę XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!!!!!!!! Kiedy next !!!!.????

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ;D .Jestem ciekawa nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny,fajny :3 Czekam na nexta.Zapraszam do mnie http://anubsibuna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super !!! Czekam na next !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli ktoś z was lubi psy to zajrzyjcie na mój blog o psach "Sylwcia-Sylwka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział !
    Super śmieszna końcówka!!

    OdpowiedzUsuń